piątek, 27 grudnia 2013

Śledzie "na rauszu"

Jak już pisałam lubię sałatki śledziowe. Tą zrobiłam na wigilię, ale doskonale nadaje się również na inne okazje. Zwłaszcza męskie spotkanie. Jest nietypowa, bo z odrobiną wódki, która nie jest jakoś mocno wyczuwalna, a jedynie podkreśla smak. Jeśli się obawiacie, możecie dodawać ją stopniowo:) Wiem, że śledzik lubi pływać, ale w końcu nie chodzi o to, żeby po takiej sałatce nie móc wstać od stołu:)





















Składniki:
500 g śledzi
2 pory (tylko białe części)
1 cytryna
3-4 łyżki koncentratu pomidorowego
1-2 łyżki majonezu
2 łyżki wódki
1 łyżeczka musztardy
garść posiekanej natki pietruszki
pieprz

Wykonanie:
Śledzie pokrój na małe kawałki. Pory umyj i pokrój w cieniutkie półtalarki. Cytrynę sparz i zetrzyj skórkę do śledzia. Wyciśnij także odrobinę soku. Wymieszaj pory i śledzie. W miseczce wymieszaj koncentrat, majonez, musztardę i wódkę. Dodaj sos do śledzi. Na koniec posyp natką pietruszki przypraw pieprzem i wymieszaj.

Smacznego!

Zupa z soczewicy

Niestety nieuchronnie zbliżają się chłodne dni a wtedy nic nie poprawia tak nastroju jak rozgrzewająca, gęsta zupa. Dlatego tym razem zupa z soczewicy. Pełna egzotycznych przypraw i mleczka kokosowego jest  naprawdę śmiesznie prosta i szybka. A do tego zdrowa i pożywna choć bez mięsa.




















Składniki:
szklanka soczewicy (u mnie zielona)
duża cebula
3 ząbki czosnku
2 marchewki 
pół średniego selera
1-2 łyżki przecieru pomidorowego
250 ml mleczka kokosowego (można pominąć)
liść laurowy
sól
pieprz
olej do smażenia (u mnie ryżowy)
oliwa truflowa do polania 
ok 1 litr bulionu lub wody

Przyprawy (można dodać wedle uznania mnie wyszła dość aromatyczna wersja):
pół łyżeczki cynamonu
płaska łyżeczka garam masala
płaska łyżeczka curry
pół łyżeczki kolendry w ziarenkach (trzeba je utłuc w moźdźierzu lub zmielić w młynku)
płaska łyżeczka chili w płatkach 

Wykonanie:
Cebulę pokrój w talarki i podsmaż na oliwie. Dodaj pokrojony czosnek, możesz go przecisnąć przez praskę. Marchewkę i seler zetrzyj na tarce na grubych oczach lub tak jak ja pokrój w paski. Wrzuć warzywa na patelnię i dodaj przyprawy. Wymieszaj wszystko dokładnie. Dodaj soczewicę, zalej wodą lub bulionem wrzuć liść laurowy i gotuj pod przykryciem aż soczewica i warzywa będą miękkie. Wtedy dodaj przecier i mleczko kokosowe. Ewentualnie przypraw do smaku solą i pieprzem lub innymi przyprawami. Podawaj natychmiast dość obficie polaną oliwą truflową lub taką jaką akurat posiadasz.

Smacznego!


sobota, 21 grudnia 2013

Pasztet świąteczny

Od jakiegoś czasu na święta robię pasztet. Zawsze ten sam przepis, znaleziony gdzieś w sieci ale na przestrzeni kilku lat zmodyfikowany wedle naszego gustu. Domowy pasztet jest nieporównywalnie lepszy od tego sklepowego. Tak naprawdę nie potrzeba dużo wysiłku żeby go zrobić. Jedyne o czym trzeba pamiętać to to żeby wybrać możliwie najlepsze kawałki mięsa. Jeśli wybierzecie chude mięso pasztet będzie suchy i będzie się trochę sypał. Tłustsze mięso, zwiększona ilość wątróbki lub boczku spowodują, że będzie bardziej zwarty i miękki.




















Składniki:
2 udka z kurczaka
4 piersi z kurczaka
250 g wątróbki drobiowej
500 g pieczonej szynki wieprzowej (użyłam szynki którą sama piekłam w marynacie z tymianku, oliwy i soli)
200 g surowego boczku
3 marchewki
2 pietruszki
3 cebule
5 ząbków czosnku
pół selera
3 duże jajka
czerstwa bułka
majeranek
liść laurowy
ziele angielskie
jałowiec
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
czerwona papryka
masło i bułka tarta

Wykonanie:
Mięso z kurczaka umyj i oczyść. Włóż do garnka i zalej zimną wodą. Marchewki, pietruszki, seler, 2 cebule i czosnek obierz i wrzuć do garnka. Dodaj liść laurowy, ziele angielskie i jałowiec. Gotuj na wolnym ogniu aż mięso się ugotuje. Najlepiej gotować mięso wieczorem i pozostawić na noc do całkowitego wystudzenia. Oddziel mięso od kości. Wątróbkę oczyść i usmaż z cebulą. Używając maszynki do mielenia mięsa zmiel całe mięso (kurczaka, szynkę, wątróbkę i surowy boczek- chociaż można go wcześniej też ugotować). Bułkę zamocz w wywarze w którym gotował się kurczak z warzywami i odstaw aż nim nasiąknie. Zmiel warzywa i bułkę. Część z nich połącz z mięsem. Najlepiej zrobić to ręką:) Masa nie powinna być sucha. Jeśli jest za sucha trzeba dodaj więcej warzyw. Najlepiej dodawać wszystko partiami i po wymieszaniu sprawdzić konsystencję. Ja lubię bardziej suchy pasztet więc nie dodaję wszystkich warzyw ale to już kwestia gustu:) Nie jestem w stanie podać ilości przypraw. Trzeba po prostu próbować. Ale na tę ilość mięsa dodałam ich całkiem sporo. Zwłaszcza pieprzu. Oddziel białka od żółtek i ubij je na sztywną pianę. Żółtka dodaj do pasztetu i wymieszaj dokładnie. Następnie dodaj białka i bardzo delikatnie wymieszaj. Przełóż masę do podłużnej foremki wysmarowanej masłem i osypanej bułka tartą. Pasztetu jest całkiem sporo i ja używam dużej podłużnej formy. Jeśli takiej nie masz to najlepszym rozwiązaniem są jednorazowe foremki na pasztet. Na tę ilość mięsa myślę, że potrzebne są dwie. Po przełożeniu pasztetu do formy posyp go odrobiną czerwonej papryki.

Smacznego!


Deser z kaszy gryczanej

Trudno zmienić podejście do kaszy gryczanej. Jest tyle możliwości a w efekcie pozostaje i tak gulasz. Więc tym razem..kasza w wersji z serkiem i czekoladą. Połączenie całkowicie mnie zaskoczyło bo to mój debiut jeśli chodzi o kaszę gryczaną na słodko..ale lubię takie eksperymenty:) Pysznie i ekspresowo. Właściwie trudno nazwać to danie deserem..bo może być nawet śniadaniem lub tak jak u nas kolacją którą, mimo czekolady, zjedliśmy bez wyrzutów sumienia...




















Składniki:
100 g lekko rozgotowanej kaszy gryczanej niepalonej
100 g serka mascarpone
2 jajka
60 g cukru
sok wyciśnięty z połowy cytryny
20 g mąki pszennej
5 g mąki ziemniaczanej
szczypta proszku do pieczenia
kilka kostek gorzkiej czekolady

Wykonanie:
Kaszę zmiksuj i przełóż do miski. Dodaj serek, cukier, sok z cytryny, proszek do pieczenia, obie mąki i wymieszaj. Białka oddziel do żółtek i ubij na sztywną pianę. Żółtka również utrzyj i dodaj do masy. Wymieszaj dokładnie dodaj ubite białka i delikatnie wymieszaj. Jeśli masa jest za rzadka użyj jeszcze mąki pszennej. Kokilki wysmaruj odrobiną masła i przełóż do nich masę. Czekoladę możesz pokroić na mniejsze kawałki i posypać nimi masę. Ja po prostu wrzuciłam po kilka kostek do każdej kokilki. Piecz w temp. 180 stopni przez ok 30 minut.

Smacznego!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Cytrynowy kurczak

W sumie nie wiem co mnie napadło z tą cytryną. Ale na szczęście eksperyment się udał. Kurczaka zamarynowałam przed wyjściem do pracy, i po powrocie wystarczyło go tylko usmażyć i ugotować ryż. Fajnie "przeszedł" wszystkimi smakami. Kurczak aromatyczny, trochę pikantny, trochę kwaśny (ale nie bardzo). Cytryna nie dominuje, a jedynie podkreśla smak. Kolejny ekspres w kuchni:)




















Składniki:
2 piersi z kurczaka
ok 150 g ryż (użyłam ryżu parboiled)
cytryna
oliwa
sól
pieprz (grubo zmielony)
1,5 łyżeczki płatków chili (lub więcej)
łyżeczka suszonego tymianku
świeża pietruszka do posypania
olej do smażenia

Wykonanie:
Piersi z kurczaka pokrój w kostkę i przełóż do miski. Cytrynę wyparz i przekrój na pół. Połowę pokrój w kostkę i wrzuć do kurczaka. Z drugiej połówki zetrzyj skórkę i wyciśnij sok do miski z mięsem. Dodaj oliwę, sól, pieprz, chili i tymianek. Dodaj takie ilości przypraw jakie lubisz. Wymieszaj, przykryj folią spożywczą i odstaw do lodówki żeby smaki się przegryzły. Kurczaka usmaż na oleju. Można dodać więcej chili na tym etapie:) Przypraw solą i grubo zmielonym pieprzem. Można go utłuc delikatnie w moździerzu.
Ugotuj ryż i połącz z mięsem. Posyp drobno posiekaną pietruszką i płatkami chili (w wersji dla odważnych:))

Smacznego!

Najlepsze ciasto czekoladowe

To ulubione ciasto M. No dobrze...moje też. Dla niego ulubione, bo jest przepyszne, a dla mnie bo jego zrobienie zajmuje kilka chwil. Był taki czas, że na moje pytanie "Jakie ciasto zrobić?" prawie za każdym razem słyszałam, że właśnie to. Trochę przewidywalne i nudne! Dlatego wmawiałam M., że jest strasznie trudne do zrobienia i czasochłonne. I przez jakiś czas nawet udawał, że mi wierzy.. dopóki nie stanął w kuchni i zobaczył, że zrobienie go trwa kilka minut... Zwykle polewę robię z marsów i wtedy nikt nie jest w stanie mu się oprzeć! I każdy sięga po kolejny kawałek. Ale posypane tylko cukrem pudrem też jest znakomite. Mimo tego, że robię je bardzo często nie znudziło nam się:) Ale.. komu może się znudzić ciasto czekoladowe?





















Składniki:
400 g mąki
200 g białego cukru
100 g brązowego cukru
50 g ciemnego kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
pół łyżeczki soli
2 jajka
150 ml śmietany 12%
170 g rozpuszczonego i przestudzonego masła
120 ml oleju roślinnego o neutralnym smaku i zapachu
300 ml zimnej wody

Polewy:

Z Marsów:
3 Marsy
odrobina mleka

Czekoladowa:
tabliczka czekolady gorzkiej (min. 70% zawartości kakao)
1/3 szklanki śmietany 36%

Wykonanie:
Najłatwiej jest użyć robota kuchennego ale jeśli go nie masz użyj dwóch misek. Do jednej wsyp suche składniki do drugiej mokre. Połącz składniki suche z mokrymi. Wszystko musi się dokładnie połączyć. Jeśli używasz miksera lub robota kuchennego nawet się bardzo nie napracujesz. Ja zawsze wrzucam suche składniki a później kolejno mokre. Miksuj aż wszystko się połączy. Powstanie dość rzadkie ciasto. Ale spokojnie takie właśnie ma być. Przelej je do formy i piecz ok 45- 50 minut w temp. 180 stopni. Odstaw do wystudzenia.
Zarówno polewę z marsów jak i z gorzkiej czekolady trzeba rozpuścić w kąpieli wodnej. Na garnek z niewielką ilością wodny nakładasz miskę wrzucasz do niej marsy i odrobinę mleka (lub czekoladę i śmietankę) podgrzewając na wolnym ogniu czekasz aż się rozpuści. Polej ciasto polewą lub oprósz cukrem pudrem.

Smacznego

sobota, 14 grudnia 2013

Rudolph pie- Zapiekanka Rudolfa

Wczoraj miałam w planie zrobić klasyk- zapiekankę pasterską. Ale że Święta tuż tuż zmieniłam nieco plany. I przynajmniej jest trochę zabawnie. Nie jestem pewna czy Rudolf były zadowolony gdyby spróbował tej zapiekanki, ale moim zdaniem jest świetna:) To idealne zimowe jedzenie. Rozgrzewające i sycące, zdrowe i naprawdę przepyszne. Trochę czasochłonne... Ale czasami wolę gdy coś powoli się smaży, a ja gotuję "z doskoku" w międzyczasie robiąc coś innego niż 20 minut ciągłego stania w kuchni. Cóż nie zawsze musi być ekspresowo:)





















Składniki:
2 marchewki
1 pietruszka
4 ziemniaki
1 czerwona cebula
2 ząbki czosnku
250- 300 g mięsa mielonego
puszka pomidorów
pół puszki kukurydzy (opcjonalnie)
czerwone wino (ok. pół szklanki choć można dodać więcej:))
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
2 szklanki mleka
2 łyżki startego sera (plus trochę do posypania zapiekanki)
gałka muszkatołowa
sól
pieprz
oliwa

Wykonanie:
Marchewki, pietruszkę i ziemniaki obierz i gotuj aż lekko zmiękną. Cebulę i czosnek pokrój w kostkę. Przełóż wszystkie warzywa na patelnię, dodaj nieco oliwy i smaż przez chwilę. Dodaj mięso i pomidory. Zalej wszystko winem. Dopraw solą i pieprzem (możesz użyć także ulubionych przypraw). Duś pod przykryciem do momentu aż mięso przestanie być surowe. W małym rondelku rozpuść masło, dodaj mąkę i wymieszaj. Stopniowo dodawaj mleko dokładnie mieszając żeby pozbyć się grudek na końcu dodaj ser. Mieszaj aż się rozpuści. Dopraw gałką, solą i pieprzem. Gdy sos zgęstnieje przełóż warzywa do naczynia żaroodpornego i zalej je sosem. Posyp serem. Zapiekaj w temp. 180 stopni przez 25-30 minut.

Smacznego!

Zapiekane naleśniki z nutellą

Mój Mikołaj w tym roku okazał się niesamowity. Dostałam coś czego nawet się nie spodziewałam. A mianowicie urządzenie do smażenia naleśników. Nie może być nic lepszego dla kogoś kto ma obsesję na ich punkcie i robi je 3-4 razy w tygodniu... Jestem bardzo, bardzo zadowolona. Ale żeby nie było, że to tak prezent tylko dla mnie na pierwszy ogień poszły naleśniki z nutellą bo mój Mikołaj takie lubi najbardziej. Pomyślałam, że trochę je udoskonalę. I powiem jedno. To kompletna rozpusta kulinarna! I jak na każdą rozpustę przystało niesamowita i absolutnie przyjemna. Zapomnijcie o kaloriach, dietach i ograniczeniach...Musicie spróbować tych naleśników!





















Składniki:
Ciasto na naleśniki (takie jak na naleśniki Suzette)
250 g mąki
0,5 l mleka
łyżka cukru
szczypta soli
4 jajka
50 g masła

Nadzienie:
nutella - wg gustu
1-2 kieliszki (wg gustu) likieru irlandzkiego Carolans (może być Baileys, rum, likier kawowy lub czekoladowy)
pół szklanki migdałów w płatkach
30 g rozpuszczonego masła

Wykonanie:
Masło rozpuść i odstaw do wystygnięcia. Do miski wrzuć składniki na ciasto naleśnikowe oprócz i wymieszaj dokładnie alby uzyskać płynne ciasto. Najlepiej użyć miksera ale ja zrobiłam to ręcznie. Wlej roztopione masło i wymieszaj. Odstaw na ok 30 minut. Przed pieczeniem znowu je przemieszaj i jeśli jest zbyt gęste dodaj trochę mleka. Usmaż naleśniki. Nutelle i likier wymieszaj w miseczce dodaj pokruszone migdały i jeszcze raz wymieszaj. Każdy naleśnik posmaruj nadzieniem i złóż w trójkąt i układaj je w formie do zapiekania jeden na drugim. Posyp odrobiną migdałów i polej rozpuszczonym masłem. Zapiekaj w temp. 180 stopni przez ok 20 minut (trzeba obserwować).

Smacznego!


niedziela, 8 grudnia 2013

Makaron z kalafiorem, anchois i orzeszkami pinowymi

Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że mam manię kupowania na zapas lub na zasadzie "na pewno coś z tego zrobię w przyszłym tygodniu". I tak "przyszły tydzień" zmienia się w miesiąc lub bliżej nieokreślony termin. Kolejny horror jest na wakacjach. Mam ochotę wykupić cały sklep. Dlatego przyszła pora na kolejny wakacyjny produkt który kupiłam na Rodos- orzeszki piniowe. Walcząc ze swoją chorobą chomikowania jedzenia i z istnej mieszanki smaków powstało na prawdę bardzo smaczne i sycące danie. W gruncie rzeczy dość szybkie. Kwestia ugotowania makaronu i kalafiora.





















Składniki:
1 średni kalafior
150 g makaronu ( użyłam spaghetti)
4 ząbki czosnku
1 łyżeczka płatków chili (lub sproszkowanego chili)
2 łyżki orzeszków piniowych z grubsza posiekanych (można dodać np. orzechy nerkowca)
starty cheddar do posypania
olej ryżowy (lub inny do smażenia)
sól i pieprz

Wykonanie:
Wstaw wodę (osobno) na makaron i kalafior. W między czasie porozdzielaj kalafior na mniejsze różyczki. Makaron ugotuj al dente a kalafior do momentu aż będzie miękki ale nie rozgotowany. Czosnek posiekaj w kostkę. Rozgrzej odrobinę oleju i wrzuć czosnek uważając żeby się nie przypalił. Dodaj płatki chili. Podgrzej chwilę. Odcedź kalafior i wrzuć go na patelnię. Podsmaż chwilę. Dodaj makaron i wymieszaj. Posyp orzeszkami piniowymi, przypraw i jeszcze raz wymieszaj. Przełóż na talerze i posyp cheddarem. Podawaj natychmiast po przygotowaniu.

Smacznego!

Skandynawskie bożonarodzeniowe ciasteczka z pieprzem

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Właściwie pisałam to już pewnie nie raz, ale mam wrażenie, że jeśli powtórzę to kilka razy, to może w jakiś sposób ta cecha zniknie. Nie znam większego frajera bożonarodzeniowego niż ja. Serio. Jeśli zastanawiacie się kto kupuje te wszystkie kubki, podkładki, maselniczki z motywem renifera, pidżamy w pingwiny, pościel w pierniki lub inne durnostojki świąteczne.. to na pewno jestem ja. Nie wiem czy potrafię z tym walczyć, i czy w ogóle mam ochotę na taką walkę. Pojęcie kiczu świątecznego dla mnie nie istnieje i potrafię kupić każdą bzdurę i cieszyć się z niej ogromnie. Lubię tą atmosferę i nic na to nie poradzę, że wchodzę w to po uszy. W okresie przedświątecznym często piekę, oprócz pierników, różne ciasteczka czy muffinki, do których bezkarnie mogę dosypywać cynamon i przyprawę do piernika. Te ciasta piecze się w Norwegii i Szwecji w czasie świąt Bożego Narodzenia. Z zasady są pikantne, więc jeśli obawiacie się smaku, dodajcie mniej przypraw.  Ciastka są trochę nietypowe, bo dość mocno wyczuwalny jest pieprz, ale to nie powód żeby się do nich uprzedzać. Pachną bardzo świątecznie. To ciekawa alternatywa dla naszych poczciwych pierników. Plusem jest to, że nie muszą długo leżakować, a ich zrobienie zajmuje chwilę... co bardzo ułatwia życie. Zwłaszcza w szale świątecznych przygotowań:)





















Składniki:
2 szklanki mąki
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka przyprawy do piernika
pół łyżeczki mielonego imbiru
pół łyżeczki soli
kostka masła
2/3 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1/3 szklanki posiekanych migdałów
1/3 szklanki syropu klonowego (w oryginale kukurydzianego)
skórka otarta z 1 cytryny

Wykonanie:
Masło roztop na małym ogniu razem z cukrem i syropem klonowym. Odstaw do wystudzenia. W misce połącz wszystkie sypkie składniki oraz dodaj skórkę cytrynową. Wlej masło i wymieszaj. Wyłóż ciasto na blat i wyrabiaj aż będzie gładkie. W razie potrzeby podsyp je mąką. Następnie rozwałkuj i wykrawaj foremkami ciasteczka. Ułóż na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub matą. Piecz ok 10 minut w temp. 190 stopni aż ciasteczka się przyrumienią.

Smacznego!

wtorek, 3 grudnia 2013

Kasza jaglana z tahini

Na wakacjach kupiłam całkiem spore pudełko tahini (to pasta sezamowa..a właściwie ma konsystencje masła). W sklepie było niezbędne, przecież tyle przepisów mam z jego udziałem (wcześniej sama robiłam tahini np.tutaj)  Po powrocie niestety nie byłam w stanie wymyślić nic bardziej kreatywnego poza wyjadaniem pasty prosto z pudełka. Nie żebym miała coś przeciwko. Ale czułam, że nie wykorzystuję jej do końca. Postanowiłam dodawać ją możliwie do wszystkiego:) Czyli na początek z kaszą jaglaną. Śniadanie idealne na tę porę roku. Ciepłe, sycące i słodkie. Zamiast tahini można użyć masła orzechowego lub zrobić pastę samodzielnie, specjalnie na tę okazję lub wykorzystać resztę pasty która została podczas robienia np. hummusu. Pycha!






















Składniki: (spora porcja:))
szklanka kaszy jaglanej
ok pół litra mleka
2 łyżki miodu
4-5 łyżek kokosu
4 łyżki pasty tahini
garść migdałów

Wykonanie:
Kaszę dokładnie umyj w zimnej wodzie, a później przelej ją wrzątkiem. Zalej kaszę mlekiem i gotuj aż będzie miękka i napęcznieje. Dosyp kokos i odrobinę mleka w razie potrzeby. Dodaj tahini i miód. Miodu i tahini można dodać według gustu. Dokładnie wymieszaj. Migdały upraż na suchej patelni i posyp nimi kaszę. I ot, cała filozofia:)

Smacznego!

niedziela, 1 grudnia 2013

Bułki pszenne

Kiedy mam ochotę poczuć trochę domowego ciepełka piekę chleb lub bułki. Od razu robi się jakoś tak przytulnie i domowo. Uwielbiam jeszcze ciepłe pieczywo z roztapiającym się masłem i obłędną ilością miodu. Te bułki zrobiłam na podwieczorek ale to co zostało zabraliśmy następnego dnia na drugie śniadanie do pracy. Przepis naprawdę mało skomplikowany a biorąc pod uwagę, że ciasto wyrasta przez mniej więcej godzinę bez naszego udziału, można w międzyczasie trochę odetchnąć:)





















Składniki:
500 g mąki pszennej
370 ml mleka
25 g świeżych drożdży
szczypta soli
łyżka cukru
20 g rozpuszczonego i przestudzonego masła

Do posypania bułek użyłam czarnuszki ale można posypać je sezamem lub makiem.

Wykonanie:
Podgrzej mleko w rondelku aż będzie ciepłe ale nie gorące. Odlej pół szklanki i rozkrusz w niej drożdże. Dokładnie wymieszaj tak żeby drożdże się rozpuściły. W dużej misce połącz mąkę, sól i cukier. Dodaj mleko oraz masło do sypkich składników i wymieszaj. Jeśli ciasto będzie zbyt kleiste dosyp odrobinę mąki. Wyrabiaj aż będzie gładkie i będzie odchodzić od rąk. Uformuj kulę, włóż ją do miski, przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po tym czasie uderz w nie pięścią i przełóż na blat oprószony mąką. Odrywaj kawałki ciasta i formuj bułki lekko je spłaszczając. Układaj na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub matą. Każdą bułkę posmaruj rozkłóconym jajkiem z łyżeczką mleka i posyp sezamem lub makiem. Piecz ok 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni. Po 15 minutach trzeba po prostu zerknąć czy są już rumiane jeśli nie, można potrzymać je jeszcze chwilę w piekarniku.

Smacznego!