poniedziałek, 31 października 2016

Czekoladowe ciasto z jabłkami

Prawie od tygodnia, jesteśmy z Piotrkiem w domu. Mój mały miś się rozchorował i walczymy z chorobą. Robimy tysiące rzeczy, które pomagają nam przetrwać ten czas. A, że dostałam sporo naprawdę pysznych jabłek, postanowiłam posiedzieć trochę w kuchni i coś z nich przygotować. Chciałam zrobić szarlotkę, bo Piotrek uwielbia jabłka, ale kiedy powiedziałam Mu o tym, uparł się, że powinniśmy zrobić ciasto czekoladowe, bo przecież "tata je lubi". Pomyślałam, że w sumie nie jest to zły pomysł. Jabłka i czekolada? Dlaczego nie! Tak więc, żeby przysłowiowy wilk był syty i owca cała, przygotowaliśmy obłędnie czekoladową tartę z jabłkami. I wszyscy troje byliśmy bardzo zadowoleni. Moje ciasto nie było zbyt słodkie, nam to bardzo odpowiada, ale jeśli wolicie słodsze wypieki, to dodajcie więcej cukru. Świetnie smakuje jeszcze lekko ciepła z bitą śmietaną lub lodami. 






















Składniki:
na ciasto:
200 g masła
2 szklanki mąki
3 łyżki cukru trzcinowego
1 żółtko
2-3 łyżki zimnej wody
8 łyżek ciemnego kakao

nadzienie:
1 kg obranych i pozbawionych gniazd nasiennych jabłek
szczypta cynamonu
60 g gorzkiej czekolady (użyłam 90%)
opcjonalnie cukier- wg gustu, my pominęliśmy
1 białko
łyżka masła

Wykonywanie:
Składniki na ciasto szybko zagnieć. W razie potrzeby dolej nieco więcej zimnej wody. Uformuj kulkę i wstaw ją do lodówki na ok 30 minut. W tym czasie przygotuj nadzienie. Jabłka pokrój w plastry, wrzuć do rondla i podsmaż na maśle. Dodaj cynamon i ewentualnie cukier. Smaż jabłka aż lekko zmiękną. Gdy lekko przestygną dodaj czekoladę pokrojoną w małe kawałki. I wymieszaj. Odstaw.
Ciasto wyjmij z lodówki i podziel na 2 części- jedną większą, drugą nieco mniejszą. Większą częścią wylep formę w której ciasto będzie pieczone. Ponakłuwaj widelcem i wstaw do piekarnika nastawione na 180 stopni i piecz ok 10 minut. Następnie wyjmij ciasto z piekarnika, przełóż na nie jabłka. Ubij białko i rozsmaruj je na jabłkach. Drugą część ciasto zetrzyj na tarce na grubych oczkach, prosto na jabłka, tak aby je przykryło. Wstaw do piekarnika, rozgrzanego do 180 stopni, na ok 30 minut. Podawaj z lodami lub bitą śmietaną.

Smacznego!

środa, 26 października 2016

Pieczone jabłka

Mój syn uwielbia jabłka. To zdecydowanie Jego ulubione owoce. Uwielbia je tak bardzo, że codziennie musi zjeść przynajmniej 3. Ja za jabłkami totalnie nie przepadam, ale kocham truskawki, więc rozumiem tę miłość. A ponieważ mój mały miś choruje, chciałam zrobić Mu przyjemność i osłodzić czas chorowania, przygotowałam więc pieczone jabłka. I mimo, że za nimi nie przepadam, skusiłam się i uważam, że są pyszne. To naprawdę fajna, typowo jesienna przekąska. Do środka możecie wrzucić właściwie to, na co macie ochotę. My wybraliśmy orzechy włoskie, rodzynki i morele. Swoją porcję polałam rozpustnie miodem miętowym, ale moi chłopcy zjedli swoje jabłka bez tego dodatku.





















Składniki:
4 jabłka
garść rodzynek
garść orzechów włoskich
kilka suszonych moreli
opcjonalnie miód- użyłam miodu miętowego
szczypta cynamonu

Wykonywanie:
Morele pokrój na mniejsze kawałki, wymieszaj je z orzechami i rodzynkami. Odetnij górną cześć jabłka, wydrąż środek pozbywając się gniazda nasiennego. Uważaj, żeby nie zrobić dziury na wylot:) W wydrążone miejsce wrzuć suszone owoce i orzechy. Ułóż w naczyniu żaroodpornym i piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez ok 25-30 minut. Obserwuj je i w razie potrzeby wyjmij je wcześniej. Podawaj po lekkim przestygnięciu, kiedy nadal są jeszcze ciepłe.

Smacznego!

Kasza manna z syropem klonowym i owocami

No i dopadła nas choroba. A właściwie dopadła Piotrka. W efekcie siedzimy w domu i staramy się kreatywnie spędzać czas. Zdążyliśmy już malować, rozwiązać zagadki, ćwiczyć pisanie, zrobić wielkiego dinozaura z bibuły, a wszystko po to, żeby przypadkiem nie wkradła się nuda. Potrzebowaliśmy więc pożywnego śniadania na tak pracowity początek dnia. Przygotowałam pyszną kaszę manną i oboje oszaleliśmy na jej punkcie. Bardzo lubię wszelkie kaszki, puddingi i inne tego typu dania, przypominające jedzenie dla dzieci. Tak mam od zawsze, może to jakieś wspomnienie dzieciństwa? W każdym razie, nasza kaszka nie jest zbyt słodka, co dla nas jest akurat plusem, ale jeśli chcecie możecie dodać więcej cukru. Polałam ją odrobiną syropu klonowego i dodałam banany, gruszki i ziarenka granatu, bo Piotrek uwielbia granaty. Oczywiście możecie użyć ulubionych owoców lub dżemu. Pyszny początek dnia!























Składniki:
2 szklanki mleka
ok 4 płaskie łyżki kaszy manny
1 żółtko
łyżka cukru do żółtka (użyłam cukru kokosowego)
łyżeczka masła
syrop klonowy
owoce lub dżem

Wykonanie:
Mleko zagotuj i wsyp kaszę. Możesz wsypać jej więcej lub mniej w zależności od tego jaką konsystencję lubisz. Dodaj masło i wymieszaj. Gotuj aż kasza napęcznieje. Jeśli jest zbyt gęsta dolej więcej mleka. Z żółtek i cukru zrób kogel mogel. Stopniowo dodawaj je do kaszy i mieszaj energicznie. Gotuj przez chwilę. Polej syropem klonowym i podawaj z owocami. Świetnie smakuje na ciepło, ale w wersji na zimno też jest niezła.

Smacznego!

poniedziałek, 24 października 2016

Koktajl kawowy (z kawy żołędziowej)

Znacie taki wynalazek, jak kawa żołędziowa? Ja muszę przyznać, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałam i kiedy zobaczyłam ją w sklepie, pomyślałam, że natychmiast muszę ją mieć. Jest bezkofeinowa, więc dla mnie idealna, i naprawdę pyszna. Ma bardzo ciekawy smak. Jeśli kiedyś będziecie mieli okazję jej skosztować, to polecam. Nie przepadam za kawą i nie piję jej praktycznie wcale. Ale kawę żołędziową pokochałam od pierwszego łyku. Gdyby było upalne lato, i gdybym potrzebowała ochłodzenia, podałabym ten koktajl mocno schłodzony. Ale mamy pogodę iście jesienną, więc ochłodzenie nie wchodzi w grę. W takiej sytuacji, wypiłam koktajl w temperaturze pokojowej i było świetnie. Wypiłam go rano, ponieważ od jakiegoś czasu koktajlem rozpoczynam dzień, ale smakuje świetnie o każdej porze. Dzięki temu, że kawa jest bezkofeinowa, mogę pić ją o nawet wieczorem. Oczywiście możecie użyć zwykłej kawy lub np. kawy zbożowej. Sprawdzą się równie dobrze. Nie użyłam żadnego słodzidła, banan był wystarczająco słodki, poza tym, nie słodzę ani kawy ani herbaty, dlatego jeśli uważacie, że koktajl powinien być słodszy użyjcie miodu.






















Składniki:
mleko (roślinne lub zwykłe)
szklanka kawy żołędziowej (przygotowanej zgodnie z instrukcją na opakowaniu)
1 duży banan
łyżeczka karobu (można pominąć lub dodać kakao)
łyżeczka nasion chia
pół łyżeczki mielonego ostropestu

Wykonywanie:
Wszystkie składniki wrzuć do miksera i dokładnie zmiksuj. Użyj tyle mleka, aby koktajl miał ulubioną konsystencję. Podawaj od razu po przygotowaniu. Latem warto go schłodzić.

Smacznego!

sobota, 22 października 2016

Naleśniki jemeńskie z bryndzą i szpinakiem

Ostatnio obiecałam sobie, że trochę wystopuję. Odpocznę. Tak, przede wszystkim odpocznę. Nasze weekendy od kilku miesięcy przypominają raczej weekendy pary studentów, niż poukładanej, spokojnej rodziny. I absolutnie nie uważam, że weekendy pełne wariacji to coś złego. Lubimy to. Ale przyznaję, że przychodzi czas na to, że marzy mi się sobotni wieczór z kubkiem herbaty w rękach i nudnym serialem w TV. Niestety póki co, jest to wizja nie do zrealizowania, i w sumie powinnam się cieszyć. Pewnie na weekendy pod kocem, mam jeszcze czas. Teraz wszystko dzieje się szybko, intensywnie, tak jak lubię. Gotuję też szybko, bo nie bardzo mam czas i ochotę na wielogodzinne stanie w kuchni. Robiąc naleśniki jemeńskie, mam ułatwioną sprawę. Jeśli robię je na śniadanie ze słodkimi dodatkami, to mogę również podać je następnego dnia na obiad z jakimś wytrawnym dodatkiem. Lub odwrotnie. Z podstawowego przepisu, wychodzi ich cała góra, i świetnie nadają się zarówno ze słodkimi, jak i wytrawnymi dodatkami. Tym razem wstąpiły z bryndzą, szpinakiem i cheddarem. Fani mięsa mogą dodać np. pierś z kurczaka.






















Składniki:
naleśników jemeńskich - można także użyć zwykłych naleśników
500 g szpinaku (użyłam mrożonego)
200 g bryndzy
3 ząbki czosnku
starty ser- u mnie cheddar
gałka muszkatołowa
sól
pieprz

Wykonanie:
Rozmrożony szpinak przełóż na patelnię i podsmaż chwilę. Dodaj czosnek pokrojony w drobną kostkę. Przypraw pieprzem i odrobiną gałki. Dodaj bryndzę i wymieszaj. Wykładaj szpinak na naleśniki, zwiń je w rulon i przełóż do żaroodpornego naczynia. Posyp startym cheddarem.Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zapiekaj ok 30 min. aż wierzch będzie zrumieniony.

Smacznego!

piątek, 21 października 2016

Scones- angielskie bułeczki

Zdarza Wam się w życiu taki czas, że wydaje się Wam, że tu i teraz to najlepszy moment? Że to Wasz czas? Że wszystko co najlepsze dzieje się właśnie teraz? Ja jestem w takim momencie. I wiem, że to w Polsce niepopularne mówić, że jest nam dobrze, bo narażamy się na zazdrość, krytykę, czyjąś chęć zniszczenia nam tego, ale zaryzykuję. Wiem, że najlepiej i najbezpieczniej byłoby powiedzieć, że wszystko jest źle i nie tak, ale chyba nie o to chodzi. I chodzi mi raczej o radość z codziennych chwil, niż jakieś wielkie sprawy. Uważam, że jeśli ktoś jest najzwyczajniej w świecie szczęśliwy, to nie ma ochoty kopać dołów pod innymi. Proste i prawdziwe. Niestety czasem bywa tak, że trzeba się zmierzyć, w swoim szczęśliwym życiu, z jakiś nieszczęśliwym podkopywaczem. Jeśli macie w swoim otoczeniu kogoś takiego, współczuję. Chyba dojrzałam do tego, żeby to przyjąć i odpuścić. Niech sobie tam gdzieś żyje.. Tak więc, tak czy inaczej to mój czas. Czas idealny. Co prawda pogoda trochę mi nie pasuje, ale podobno nie można mieć wszystkiego. Deszcz i plucha zaganiają mnie do kuchni. Nie żebym narzekała, lubię to. Postanowiłam przygotować typowe bułeczki angielskie- scones. Idealne do popołudniowej five o'clock, podawane z masłem, dżemem i śmietaną. Jeśli przygotujecie je w wersji wytrawnej, będą świetne do past czy kanapek. Nie najlepiej znoszę długie leżakowanie, ale przetrwają jeśli owiniecie je czystą ściereczką. To jak, łapiecie jedną?






















Składniki:
wersja podstawowa:

270 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g masła
ok 100 ml mleka
2 średnie jajka
szczypta soli

jeśli pomijasz zarówno rodzynki jak i ser dodaj łyżkę cukru

Dodatki:
Wersja klasyczna: 120 g rodzynek
                             2 łyżki cukru
Wersja wytrawna: 90 g startego cheddara (lub innego sera)
                              szczypta chili

Wykonanie:
Rozgrzej piekarnik do temp. 200 stopni. Mąkę przesiej do miski wsyp proszek i dodaj masło pokrojone w kostkę. Palcami rozgniataj masło, aż zacznie powstawać grudkowate ciasto. Mleko wymieszaj z jajkami- odlej pół szklanki mikstury, i dodaj resztę do mąki. Jeśli okaże się to konieczne dodaj więcej mleka. Musi powstać zwarte ciasto które pozwoli się wałkować. Dodaj składniki z wybranej przez siebie wersji i wymieszaj. Przełóż ciasto na oprószony mąka blat i wyrabiaj przez chwilę. Tylko tyle, żeby składniki się połączyły. Nie wyrabiaj zbyt długo, bo bułki będą twarde.. Rozwałkuj je na ok 2 cm grubości. Wycinaj (kubkiem lub metalową foremką- musi być ostra) koła i wykładaj je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia pozostawiając odstępy. Posmaruj mieszanka jajek i mleka. Piecz przez ok 15-20 min. do zrumienienia uważając żeby się nie spiekły!


Smacznego!  

środa, 19 października 2016

Dorsz z pomidorami, papryką i oliwkami

Czasem w naszej lodówce jest tylko światło. Zwykle nie dopuszczam do takiego stanu, ale niestety zdarza się to czasem. Zwłaszcza, po tak intensywnych weekendach jak ostatni. Trochę poszaleliśmy w piatek, odwiedziliśmy znajomych w sobotę i niedzielę, i na zakupy jakoś zabrakło czasu. Właściwie w domu jedliśmy tylko śniadania. Problem pojawił się w poniedziałek rano, kiedy trzeba było coś przygotować na obiad. Przypomniałam sobie, że mam dorsza, którego nasz znajomy złowił u wybrzeży Norwegii. Jest tak smaczny, że właściwie mogłabym jeść go samego, po prostu upieczonego, ale zawsze coś ciekawego do niego dorzucam. Tym razem padło na paprykę, pomidory i oliwki. Czyli po prostu to, co znalazłam w lodówce. Wyszło naprawdę smacznie i przede wszystkim szybko. Myślę, że w tym zestawie, każda inna ryba, także się sprawdzi. 






















Składniki:
2 filety z dorsza (po ok 100-150 g)
2 duże pomidory
2 czerwone papryki
zielone oliwki - wg gustu- dodałam ok 4 łyżek oliwek odsączonych z zalewy
pieprz
chili w płatkach- wg gustu- można pominąć

Wykonanie:
Pomidory pozbaw skóry (przelej je wrzątkiem i ściągnij skórę), paprykę pokrój w kawałki, oliwki odsącz z zalewy. Do naczynia żaroodpornego wrzuć warzywa, przypraw pieprzem i chili i wymieszaj, Ułóż na nich kawałki dorsza i skrop oliwą. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na ok 20 minut- po tym czasie sprawdź czy ryba jest już miękka. 

Smacznego!

wtorek, 18 października 2016

5 pomysłów na dynię w wersji słodkiej

O tym, że dynia bywa wrednym warzywem, słyszałam nie raz. Niestety mniej mówi się o tym, że jest uniwersalna, i świetnie nadaje się do dań zarówno wytrawnych jak i tych słodkich. Ostatnio mieliście okazję poczytać o 8 wytrawnych pomysłach na dynię, tym razem dynia wystąpi w wersji na słodko. Który przepis zostanie z Wami?


1. Placki z dyni





















Ten przepis jest naprawdę prosty. Jeden z moich ulubionych, a sądząc po ilości wiadomości w ich sprawie, myślę, że Wasz także. Proste składniki, nieskomplikowane przygotowanie to zdecydowanie zalety tego przepisu.

2. Ciasteczka dyniowe z czekoladą i żurawiną






















Kto nie lubi ciasteczek? Na pewno nie my! Mam w domu dwa ciasteczkowe potwory, dlatego dość często piekę różne ciastka. Ciastka robi się szybciej, niż tradycyjne ciasto, no i czas pieczenia jest zdecydowanie krótszy. W tej wersji z żurawiną i czekoladą, dynia ma się naprawdę dobrze i smacznie.


3. Chałka dyniowa




















Uwielbiam ciasta drożdżowe. Myślę, że dzieje się tak dlatego, że jako dziecko mój dziadek robił (i nadal robi) najlepsze ciasto drożdżowe na świecie. Ciasto drożdżowe ze szklanką ciepłego mleka, to jedno z moich dziecięcych wspomnień. Tym razem dorzuciłam trochę dyni, i chałka nabrała nie tylko innej barwy, ale i smaku. Z zimnym masłem jest najlepsza na świecie!


4. Pumpkin pie- Ciasto dyniowe





















Pumpkin cake- to chyba najbardziej znane ciasto dyniowe. Nam zasmakowało, bo jest bardzo aromatyczne, pełne przypraw. Z kleksem kremówki, jest idealne.


5. Dyniowe latte




















Na koniec mój osobisty klasyk. Kocham tą kawę! W okresie dyniowym, w naszej lodówce stoi wielka butelka syropu z dyni i dzięki temu, w kilka chwil jestem w stanie przygotować pyszną kawę. Jak dla mnie najlepszą:)

Smacznego!

sobota, 15 października 2016

Placki z ricottą

Wiem to doskonale... Jestem maniaczką naleśnikowo- plackową. Ale..nic na to nie poradzę. Mogłabym jeść je codziennie i czasem żałuję, że tego nie robię. Dzięki mojej obsesji o plackach, placuszkach, racuszkach i naleśniczkach wiem wszystko:) Te dzisiejsze są bardzo delikatne, puszyste i mocno serowe. Pasowałby idealnie na letnie śniadanie jedzone na dworze.. wiecie co mam na myśli słońce, letni wiatr i owoce... To całkiem przyjemna wizja..





















Składniki:
250 g serka ricotta
120 ml mleka
100 g mąki
1 jajko
sok wyciśnięty z połówki cytryny
skórka otarta z połówki cytryny
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
łyżeczka miękkiego masła

Wykonanie:
Oddziel żółtko od białka. Żółtko wymieszaj z serkiem, masłem i mlekiem. Następnie dodaj mąkę, sok i skórkę z cytryny oraz sól. Choć to może się wydawać męczące jak na początek dnia, ubij białko i dodaj je delikatnie do masy. Smaż na z obu stron. Ja smażę je na naleśnikarce i nie używam juz dodatkowego tłuszczu.

Smacznego!

czwartek, 13 października 2016

8 pomysłów na dynię (w wersji wytrawnej)

Dynia. Głównie kojarzy się z wydrążaniem jej na Halloween, ale nie na tym jej funkcja się kończy. Nasza pękata koleżanka, często jest oskarżana o to, że jest bez smaku, bez wyrazu. A czy naprawdę tak jest? Myślę, że źle przyrządzona potrafi być naprawdę nieznośna w smaku, ale wystarczy potraktować się kilkoma przyprawami i już odwdzięcza się smakiem. Tym razem mam dla Was 8 przepisów na dynię w wersji wytrawnej.

Jeśli szukasz inspiracji na dynię w słodkiej wersji zapraszam tutaj.

1. Tajska zupa dyniowa




















Cóż to mój osobisty hit! Aromatyczna, przygotowana na tajską nutę, z mleczkiem kokosowym i ostra. Idealna na jesienne chłody.

2. Pasta z pieczonych warzyw




















Jeśli zostaje mi trochę warzyw, z którymi nie do końca wiem co mam zrobić, wrzucam je do piekarnika i przygotowuję ta pastę. Pieczona warzywa mają fantastyczny, głęboki smak. Taką pastą możecie posmarować grzanki lub dodać ją do makaronu.

3. Krem z dyni w wersji dla odważnych




















Kolejna zupa w zestawieniu. Czym różni się od poprzedniej? Obie są ostre, ale ta jest zdecydowanie ostrzejsza i, z racji użycia wędzonej papryczki, ma bardziej głęboki, dymny aromat. Nie ma tutaj typowych azjatyckich przypraw.

4. Sałatka z dynią, rukolą ciecierzycą i łososiem




















To typowy przykład na przepis, który stworzył "się sam". Miałam pod ręką kilka rzeczy i okazało się, że razem całkiem fajnie się uzupełniają. Bardzo lubię tą sałatkę.

5. Hummus z dynią




















Jeśli zdarza Wam się tu wpadać to wiecie, że uwielbiam hummus. I, jeszcze do niedawna uważałam, że najlepszy hummus, to ten klasyczny. Dziś już nie jestem tak kategoryczna. Dodałam odrobię pieczonej dyni do pasty, i okazało się to strzałem w dziesiątkę.

6. Kopytka z sosem grzybowym




















Kiedy byłam dzieckiem, bardzo lubiłam kopytka. Koniecznie odsmażone, z chrupiącą skórką. To zdecydowanie jeden z moich smaków dzieciństwa. Przygotowałam kopytka z sosem grzybowym, i zrobiło się od razu jakoś tak ciepło, domowo i jesiennie:)

7. Placki z dyni z rukolą i kurczakiem




















Być może wydaje się Wam, że to wyjątkowo pracochłonne danie. Smażenie placków i piersi z kurczaka. No dobrze, trzeba to zrobić, ale wcale nie zajmuje to dużo czasu. A warto! Sos, placki dyniowe i chrupiący kurczak, pyszności!

8. Jak suszyć pestki z dyni




















Każdy kto choć raz kupił dynię i musiał ją przekroić i drążyć, ten wie, że to wyjątkowo uciążliwe zadanie. Skóra dyni jest twarda i nawet jeśli jej nie obieramy, to przekroić ją trzeba. A w środku? Pestki, pestki, pestki. Co z nimi zrobić? Wyrzucić? No niby najprościej. Ale jeśli ktoś już zaczął cała dyniową zabawę, to zabawa z pestkami to już żaden problem.

Smacznego!
Jemy sezonowo! Jesień

środa, 12 października 2016

Gorąca czekolada (z chili)

Moja bliska koleżanka ostatnio zapytała mnie, czy aby nie czuję spadku energii. Pytanie jak najbardziej na miejscu, ponieważ zwykle dość mocno przeżywam koniec lata. Nie przepadam za jesienią i zimą. Kocham słońce. Najgorszy dla mnie miesiąc to zdecydowanie luty. Miesiące jesienne jakoś przetrwam. Szał świąt, później urodziny mojego syna i znajomych, jakoś to przeleci. Natomiast luty to katastrofa. Wegetacja totalna. Ale przetrwać trzeba. Bardzo lubię w chłody, jesienny lub zimowy wieczór napić się czegoś ciepłego. I czasem wystarczy mi po prostu herbata, a czasem mam ochotę na coś ekstra. A gorąca czekolada...czy może być coś lepszego? Już sama nazwa rozgrzewa i poprawia nastrój. Ta, nie jest ani za słodka, ani zbyt gęsta. Nie przepadam za takimi, które są przeraźliwie słodkie i przypominają gęsty mus. Żeby radości było więcej użyłam rumu, ale można go pominąć lub dodać ulubiony likier. O takiej uspokajającej i wyciszającej czekoladzie będę marzyć każdego wieczoru. Odważni mogą sypnąć odrobinę chili.





















Składniki:
120 g gorzkiej czekolady (dobrej jakości o wysokiej zawartości kakao- moja miała 90 %)
2,5 szklanki mleka
3- 4 łyżki rumu 
100 ml śmietany kremówki (można także ubić śmietanę- wtedy użyj ok 250 ml kremówki)
zmielona gałka muszkatołowa
papryczka chili- ilość wg uznania

Wykonanie:
Mleko przelej do garnka i podgrzej aż się zagotuje. Czekoladę połam na mniejsze kawałki i dodaj ją do mleka. Poczekaj aż się dokładnie rozpuści. Dodaj rum i kremówkę (i chili jeśli używasz) i przelej czekoladę do szklanek. Posyp odrobiną gałki muszkatołowej i czekolady. 

Smacznego!

wtorek, 11 października 2016

Makaron z pesto orzechowym

Czasem nasze poranki wyglądają jak tornado. Serio. Co prawda raczej jest tak, że wstaję, ćwiczę i popijam sok, a mój syn jeszcze śpi, i cały świat jest spokojny i poukładany. Zdążę się ubrać, przygotować nawet zalążki obiadu. Mój syn sam zjada śniadanie, co prawda w tempie żółwia, ale nie narzekam, i sam się ubiera dość sprawie. Ale są takie poranki, kiedy po prostu nic nie jest tak jak trzeba. Ubrania przygotowane dzień wcześniej, znikają, śniadanie ląduje przypadkowo na podłodze, a na ubieranie nie ma weny. Nawet nie mam ochoty pomyśleć nad tym, co zrobię na obiad. Dawno temu przestałam mieć złudzenia, że będę gotowała obiad składający się z 5 dań i 3 deserów. Staram się gotować szybko. W końcu po powrocie z pracy, jestem głodna jak wilk, i nie mam czasu stać nad garami godzinami. Dlatego takie przepisy jak ten, są dla nas idealne. Kocham pesto w każdej postaci i w każdej ilości. Zwykle przygotowuję jakieś zielone pietruszkowo- kolendrowepesto z rukoli (ukochane) czy pesto z jarmużu. Ale zachciało mi się dziś czegoś orzechowego. Przygotowałam więc pesto orzechowe i powiem szczerze, że je uwielbiam. To danie chyba jest idealne. Jest szybkie do zrobienia- kwestia ugotowania makaronu, bardzo smaczne i nieskomplikowane:)




















Składniki:
makaron- ok 100 g na osobę

pesto orzechowe:
szklanka orzechów- wg gustu
łyżka pestek z dyni
łyżka ziaren słonecznika
oliwa
łyżka startego sera- u nas cheddar
sól
pieprz
szczypta chili
szczypta wędzonej papryki

Wykonywanie:
Ugotuj makaron wg instrukcji na opakowaniu. Podczas odcedzania pozostaw ok szklankę wody z gotowania. Wszystkie składniki na pesto zmiksuj. Jeśli masa będzie zbyt zwarta i nie będzie chciała się zmiksować dodaj odrobinę wody. Wymieszaj. Gdy makaron się ugotuje, wymieszaj go z pesto. Podawaj od razu po przygotowaniu.

Smacznego!

poniedziałek, 10 października 2016

Kopytka dyniowe (bez ziemniaków) z sosem grzybowym

Musiałam pilnie zużyć dynię. Niby nic trudnego. Krem z dyni i po problemie. Ale kiedy rano zabierałam się za gotowanie, wpadł mi do głowy pomysł na kopytka. Lubicie kopytka? Ja uwielbiam! Zwłaszcza takie podsmażone, z chrupiącą skórką. I tak zrodził się plan. Kopytka z sosem grzybowym. Ale obieranie ziemniaków mnie pokonało- to jedna z tych rzeczy w kuchni, których robić wręcz nienawidzę. Dlatego to raczej są a'la kopytka- bo bez ziemniaków. Ale uwierzcie niczego im nie brakuje. Grzyby i dynia to dobrzy kumple i mnie nie zawiedli. Ekspresowy sos grzybowy, okazał się pomysłem naprawdę świetnym. Szybkie, smaczne i jesienne danie. Nie lubię jesieni, ale takie dania pomagają mi ją przetrwać.






















Składniki:
1 szklanka puree z dyni
1 jajko
ok 1,5 szklanki mąki pszennej
sól
pieprz
gałka muszkatołowa

na sos:
grzyby (u mnie suszone prawdziwki)
pół szklanki śmietany 30 %
sól
pieprz
szczypta suszonego tymianku

Wykonanie:
Puree z dyni połącz z mąką, jajkiem, solą, pieprzem i gałką. Wyrób ciasto, ale niezbyt długo. Jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie dodaj jeszcze nieco mąki. Podziel ciasto na dwie części. Z każdej uformuj wałek, lekko go spłaszcz i krój w niewielkie romby. Wrzuć na osolony wrzątek i gotuj ok 7-8 minut od momentu aż wypłyną.
Przygotuj sos. Jeśli używasz suszonych grzybów zalej je wrzątkiem i odstaw- moje grzyby moczyły się kilka godzin. Pokrój je na mniejsze kawałki. Śmietanę wlej na patelnię, dorzuć grzyby i gotuj przez chwilę. Przypraw. Gdy sos lekko zgęstnieje polej nim kopytka.
Podawaj natychmiast po przygotowaniu.



Smacznego!


Jemy sezonowo! Jesień

czwartek, 6 października 2016

Puszyste placki z bananami (i mąką pełnoziarnistą)

Dawno nie było u nas nowego przepisu na placki. Nie znaczy to, że ich nie robimy. Znaczy to tyle, że korzystam z tych przepisów, które już mamy opanowane i robimy je z zamkniętymi oczami.:) Postanowiłam trochę pokombinować z nowym przepisem na placki. Pokombinowałam z mąkami i użyłam mąki pełnoziarnistej i kokosowej. Placki z mąki pełnoziarnistej potrafią być ciężkie i zbite, ale te zupełnie takie nie są. Jogurt i banan powodują, że są dość lekkie i wilgotne. Naszym zdaniem są świetne:) Świetnie sprawdzą się z owocami, dżemem lub miodem. 


























Składniki:
1/2 szklanki mąki pszennej (można zamienić na inną)
1/2 szklanki mąki pełnoziarnistej
1/2 szklani mąki kokosowej (lub zmielonych płatków kokosowych)
1/2 szklanki płatków żytnich (owsianych lub innych)
1-2 łyżki cukru- użyłam cukru kokosowego
1 banan- rozgnieciony
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 duże jajko
szklanka jogurtu naturalnego
ok 1/2- 3/4 szklanki mleka (roślinnego lub zwykłego)
2 łyżki oleju kokosowego


Wykonywanie:
Mąki, płatki, cukier, proszek do pieczenia oraz sól wymieszaj w misce. Dodaj jajko, jogurt, banana, olej kokosowy i mleko. Mleko dodawaj stopniowo. Jeśli ciasto jest zbyt zbite, dodaj mleka nieco więcej. Wymieszaj. Smaż partiami na złoty kolor. Wylewając ciasto, rozsmaruj je lekko, żeby placki nie były zbyt wysokie i żeby dół nie był spalony, a góra płynna (trudniej będzie je przewracać) Przyda się szeroka łopatka, łatwiej będzie przewracać placki. Ja smażę placki na naleśnikarce i nie używam już żadnego dodatkowe tłuszczu.

Smacznego!

środa, 5 października 2016

Krem z dyni w wersji dla odważnych

Mam nową kulinarną miłość- wędzona papryka w proszku, którą przywiozłam z Hiszpanii. Dosypuję ją do wszystkiego. Do kanapek, past, zupy, a ostatnio posypaliśmy nią frytki i były przepyszne. Tym razem wystąpiła w duecie z dynią. Dynia bywa uważana za dość wredne warzywo. Potrafi być bez smaku, mdła, wiele złego o niej słyszałam. Ale.. ten krem jest absolutnie doskonały. Ostry, nie ma co ukrywać, więc fani mocnych kulinarnych wrażeń będą zadowoleni. Ale w końcu możecie dodać tyle chili, ile uważacie. Moim zdaniem, to w tej ostrości tkwi sukces, ale każdy ma swoje upodobania. Zamiast wędzonej papryki możecie użyć pasty chili, chili w płatkach lub samemu przygotować pastę ze świeżych papryczek, miksując ją z odrobina oliwy. Idealnie rozgrzewa, zwłaszcza o tej kapryśnej porze roku. 





















Składniki:
300 g obranej dyni
1 cebula
łyżeczka papryki wędzonej- można użyć także pasty Chipotles, chili w płatkach itp.
łyżka suszonej szałwii
pół szklanki śmietany 30% 
2-3 kromki chleba tostowego na grzanki
bulion 
sól

Wykonanie:
Dynię i cebulę pokrój w kostkę i podsmaż na odrobinie oliwy, aż się zrumieni. Podgrzej bulion i wrzuć do niego podsmażone warzywa. Gotuj chwilę i dodaj szałwię. Zmiksuj na gładki krem. Dodaj paprykę i jeszcze raz zmiksuj. Dopraw solą i wlej śmietanę. Podawaj zupę gorącą, bo wtedy jest najlepsza. Świetnie smakuje z grzankami. 

Smacznego!
Jemy sezonowo! Jesień

Spaghetti z pesto paprykowym i rukolą

Ostatnio takie właśnie przepisy, są na wagę złota. Czasem mam ambicję, żeby zrobić 5 daniowy obiad i spędzić w kuchni 24 godziny, ale zwykle porzucam ten pomysł i gotuję ekspresowo. Fakt pieczenie i obieranie papryki, to zadanie dla cierpliwych i wytrwałych, ale kiedy już się z tym uporacie, idzie z górki. Ja paprykę upiekłam i zmiksowałam dzień wcześniej. Dzięki temu zaoszczędziłam trochę czasu. Później jest już tylko łatwiej. Wszystkie miksujemy, dodajemy ugotowany makaron i gotowe. To jest naprawdę ekspresowo pyszne danie. Zrobiłam je trochę w hiszpańskim klimacie, bo dodałam wędzoną paprykę, którą przywiozłam z Hiszpanii, i muszę powiedzieć, że to coś najlepszego! Dodaje fajnego posmaku i ostatnio dodajemy ją do wszystkiego. Żałuje że nie kupiliśmy jej dużo więcej:) Zrobiłam to danie w wersji wege, ale jeśli jedynym słusznym posiłkiem dla Was, jest ten z mięsem, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je dodać. 





















Składniki:
3 duże papryki
ok 100 g makaronu spaghetti
garść orzechów nerkowca
2 łyżki startego sera Grana Padano
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
rukola
olej do pieczenia- u mnie ryżowy
olej sezamowy- do podania

Wykonywanie:
Paprykę pokrój w kawałki, ułóż na blaszce do pieczenia, skrop olejem i wstaw do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Wstaw paprykę na najwyższą półkę piekarnika. Piecz ok 10 minut aż skórka zrobi się czarna. Wtedy łatwo ja zdejmiesz. Ugotuj makaron według instrukcji na opakowaniu. Zblenduj paprykę, ser, czosnek, sól, pieprz i orzechy. Pesto wymieszaj z makaronem i posyp serem. Skrop oliwą sezamową, posyp rukolą. Podawaj od razu po przygotowaniu.

Smacznego! Jemy sezonowo! Jesień

poniedziałek, 3 października 2016

Jogurt grecki z granolą, sosem truskawkowym i syropem klonowym

Podobno jeśli coś jest idealne to się tego nie udoskonala, bo wszelkie próby okażą się porażka. Ale nie tym razem. Bo tym razem kombinacje doprowadziły do powstania czegoś nowego i bardzo smacznego. Kiedy jakiś czas temu zrobiłam jogurt z bananami i syropem klonowym straciłam głowę. To mały ideał. Ale na fali różnych form tego deseru (z malinami lub truskawkami) poszłam o krok dalej. Dodałam warstwę granoli, a banana zamieniłam na ciepły sos truskawkowy. Truskawki możecie zastąpić innymi owocami. Taka modyfikacja spowodowała, że to jest nie tylko pyszny deser, ale i całkiem niezłe śniadanie:)


























Składniki:
200 g jogurtu greckiego
2 szklanki truskawek (mogą być mrożone)
syrop klonowy

Wykonanie:
Truskawki wrzuć do garnka i zagotuj powoli. Gotuj aż owoce się rozpadną. Do miseczki/pucharka nałóż jogurt, polej syropem klonowym, posyp granolą i znowu nałóż jogurt. Polej ciepłym sosem truskawkowym.

Smacznego!

Prosty chleb z rozmarynem

Od jakiegoś czasu, kupno dobrego chleba stało się wyzwaniem. W czasie wakacji nie miałam z tym problemu. Szłam rano do ulubionej piekarni, i świeżutki, pyszny chleb miałam na wyciągnięcie ręki. Sytuacja mocno się skomplikowała, kiedy wakacje się skończyły i trzeba wrócić do pracy. Brakuje mi czasu na to, żeby rano biec do piekarni, a kiedy wracam z pracy właściwie nie ma w czym wybierać. Więc jestem skazana na chlebowe dmuchańce których, za żadne skarby nie da się kroić ani posmarować masłem, bo tak się kruszą. To naprawdę jest nie do zniesienia. Dlatego postanowiłam, że trochę pokombinuję w temacie pieczenia chleba. Kiedyś piekłam chleb ze słonecznikiem, ale przestałam, a przepis gdzieś się zagubił i nie potrafię go sobie przypomnieć. Ten który przygotowałam dziś jest naprawdę pyszny.  Robiłam go już kilka razy, i za każdym razem jest tak samo pyszny.  Miękki z chrupiącą skórką. Dość sporo rozmarynu dostałam ostatnio od koleżanki z pracy, i teraz właściwie dodaję go do wszystkiego. Aromat rozmarynu podczas pieczenia jest niesamowity. Przepis jest tak prosty, a chleb tak smaczny, że na pewno zagości u mnie na dłużej. Najlepiej smakuje w dzień pieczenia. A jeśli coś zostanie świetnie nada się na śniadaniowe tosty:) Z tych proporcji wychodzi jeden niezbyt wielki bochenek. Ostatnio przepis podesłałam mojej przyjaciółce, wieczorem dostałam smsa, że to najlepszy chleb jaki do tej pory robiła. Myślę, że to dla niego najlepsza rekomendacja:)





















Składniki:
25 g świeżych drożdży
łyżka cukru
1 i 1/3 szklanki ciepłej wody
3 szklanki mąki (użyłam 2 szklanek mąki pszennej i jednej mąki żytniej chlebowej typ 720)
1,5 płaskiej łyżeczki soli
łyżeczka (płaska) suszonego rozmarynu- można pominąć, dodać więcej lub inną ulubioną przyprawę

Wykonanie:
W misce wymieszaj drożdże, cukier i ciepłą wodę. Poczekaj 10 minut aż zacznie bąbelkować. W dużej misce wymieszaj mąkę, sól i rozmaryn. Zrób wgłębienie i wlej wodę z drożdżami. Wyrób gładkie i elastyczne ciasto. Odstaw na ok 30 minut w ciepłe miejsce. Po tym czasie jeszcze przez chwilę wyrabiaj i przełóż do formy wysmarowanej odrobiną masła. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do temp 190 stopni i piecz przez 25-30 minut. 

Smacznego!