Właśnie odkryłam, że ostatnio post umieściłam prawie miesiąc temu. Melduję, że przez ten czas nie próżnowałam. Robiłam wiele rzeczy, ale ta najciekawsza jest taka, że zrobiliśmy sobie szybki wypad do Barcelony. Niezmiernie miło było tam wrócić. Głównym celem było spełnienie dziecięcego marzenia czyli obecność na meczu Barcelony i odwiedzenie Camp Nou. Ale ponieważ każdy ma inne marzenia, kiedy cała moja ekipa wybrała się na mecz Barcelony, ja w tym czasie, z kawą w ręku włóczyłam się uliczkami tego cudnego miasta. Nie będę się licytować kto miał lepiej, bo to oczywiste, że ja, ale kiedy po kilku godzinach włóczenia się dotarłam do naszego apartamentu, nie było widać mi kostek, bo tak bardzo napuchły mi nogi. Nie żałuję jednak żadnego kroku. Nie da się ukryć, że w Barcelonie bardzo łatwo się zakochać. Te kilka dni tam spędzone, były pełne emocji, jedzenia i zwiedzania.
Powroty do rzeczywistości u nas wyglądają zawsze tak samo. Wita nas kompletnie pusta lodówka. Dlatego w ramach przetrwania, postanowiłam upiec takie muffinki i tym samym załatwić sprawę drugiego śniadania dla naszego syna. Muffiny nie są zbyt słodkie, nam to nie przeszkadza, ale jeśli lubicie słodkie wypieki, dodajcie go nieco więcej.
Składniki:
225 g mąki żytniej razowej
50 g ciemnego kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
250 ml kefiru
2 duże jajka
150 ml oleju o neutralnym smaku i zapachu
pół szklanki cukru trzcinowego
Wykonywanie:
Składniki suche wymieszaj w jednej misce, a mokre w drugiej. Połącz składniki suche z mokrymi, wymieszaj (niezbyt długo) i wypełnij ciastem formę do muffinek, wyłożoną papilotkami. Piecz w temp. 180 stopni przez ok 20 minut. Do momentu aż patyczek wbity w ciasto będzie suchy. Oprósz cukrem pudrem gdy wystygną.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz