Pierwsze odczucia po powrocie z Tajlandii? Jetlag miażdżący mózg, zimno które go zamraża i świadomość, że się skończyło. Chodzimy spać o 19 a wstajemy o 3-4. Dodatkowo dobija mnie fakt, że zawsze już tęsknota za pysznym tajskim żarciem będzie mnie gonić i boleśnie kąsać w najmniej odpowiednim momencie. Bardzo pasuje mi tajski sposób gotowania. Warzywa nie są przegotowane, pozostają jędrne i smaczne. Wszystko dzieje się bardzo szybko. A ostrość jest naprawdę powalająca. Dzisiaj bardzo prosto. Ryż, brokuły, marchewka i przyprawy. To tak żeby stopniowo przyzwyczaić się że jestem już w domu. Możecie kombinować z warzywami nic nie stoi na przeszkodzie. Jest więc pysznie, szybko a tęsknota za Bangkokiem jest jakby mniej gryząca...
Składniki:
150 g ugotowanego ryżu
1 duża marchewka
pół główki brokuła
1 jajko
sos sojowy
pieprz
papryczka chili (użyłam małej papryczki tajskiej- piekielnie ostra- więc papryczki dodajcie wg upodobań)
olej kokosowy
Wykonanie:
Marchewkę umyj i obierz. Pokrój w cienkie plastry. Brokuła podziel na małe różyczki. Do woka wlej odrobinę oleju kokosowego wrzuć papryczkę chili drobno posiekaną i smaż ją kilka sekund. Następnie dodaj warzywa i dopraw pieprzem. Smaż je przez chwilę aż zmiękną. Gdy będą gotowe przełóż je na talerz. Do woka wrzuć ryż dodaj sos sojowy i smaż przez chwile. Jajko rozbij do małej miski i dobrze je wymieszaj. Wrzuć je na patelnię i mieszaj szybko (żeby nie wylądować z jajecznicą). Jajko oblepi ryż i się zetnie. Gdy to się stanie przełóż ryż na talerz i dodaj warzywa.
Smacznego!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz