"Hej! Jesteś w domu? Mogłabym wpaść dzisiaj bo mam strasznie napięty plan a dziś mam wolne. Mój tata może mnie przywieźć do Was za jakąś godzinę". Myślę sobie też pytanie! Jasne że tak. Poza tym przyjaciółce którą się widzi raz na rok lub dwa a która mieszka na końcu świata, po prostu się nie odmawia choćby chciała wpaść w środku nocy. Problem polega na tym, że jestem w centrum miasta do domu mam jakieś 20 minut i mgliście kojarzę jak wyglądają zapasy w mojej lodówce. A w końcu chcę zrobić coś pysznego. Wpadam do domu. Dobrze, że chociaż posprzątane. Gorączkowo przetrzepuję lodówkę. Ok na kolację risotto z dynią. Na deser..hmm...całuski- coś jakby mini pączuszki:) Strzał w dziesiątkę. Skończyłam je smażyć w momencie kiedy A. wchodziła do domu. Wieczór był bardzo udany sądząc po tym, że wyszła ode mnie w środku nocy:)
I choć sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu od tamtej pory robię "całuski" bardzo często i zawsze myślę wtedy o Agacie. Całuski są bardzo delikatne i puszyste a przy tym robi się je błyskawicznie. Uzależniają, trudno powstrzymać się żeby nie sięgnąć po kolejnego. I jeszcze jednego...i jeszcze...i jeszcze...
Składniki:
100 g serka ricotta
1 jajko
40 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżka cukru
olej do smażenia
cukier puder do podania
Wykonanie:
Oddziel białko od żółtka. Serek przełóż do miski, dodaj żółtko, mąkę proszek do pieczenia i cukier. Wymieszaj. Białko lekko ubij i delikatniej wmieszaj do masy. Do garnka wlej olej. Mniej więcej 2 cm. Przy użyciu dwóch łyżek nabieraj masę i wykładaj na rozgrzany olej (możesz formować łyżeczkami podłużne kształty przekładając masę z jednej łyżeczki na drugą). Smaż z obu stron aż będą rumiane. Gdy lekko przestygną posyp cukrem pudrem.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz