Jak już pisałam nie raz nie bardzo przepadam za ziemniakami. No chyba, że mowa o ziemniakach z ogniska. A niestety rzadko mam okazję jeść takie. Dziś niewielka namiastka pieczonych ziemniaków. Nie są takie jak te z ogniska to oczywiste, ale jak na warunki domowe są moim zdaniem całkiem niezłe. Przeszły aromatem czosnku, rozmarynu i liści laurowych. Świetna alternatywa dla ziemniaków przygotowywanych tradycyjnie. Podałam do nich sos z jogurtu i koperku. Pyszności!
Składniki:
pół kg ziemniaków
pół główki czosnku (lub wg uznania)
4 liście laurowe
garść rozmarynu (można użyć świeżego)
sól morska
oliwa (użyłam oliwy aromatyzowanej chili)
Wykonanie:
Ziemniaki umyj i pokrój na mniejsze kawałki (małe ziemniaki na pół a większe na ćwiartki). Gotuj je przez kilka minut na parze. Swoje gotowałam ok 6 minut (można ich nie gotować ale obawiałam się że mogą być twarde). Rozłóż je na blaszce. Dodaj rozmaryn, liście laurowe i czosnek w łupinach. Posyp solą i skrop oliwą. Piecz przykryte folią aluminiową w piekarniku rozgrzanym do temp. 180 stopni przez ok 50- 60 minut. Na ostatnie 10- 15 minut możesz zdjąć folię żeby ziemniaki lekko się przypiekły.
Smacznego!
Hihi, ja również zbytnio nie przepadam za ziemniakami, ale pieczonymi nie pogardę ;))) Ostatnio też robiłam wersję z rozmarynem, ale na patelni- też wyśmienite! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie pieczone mają w sobie coś genialnego:)
UsuńPozdrawiam!