Niestety nie udało mi się tego uniknąć. Rozchorowałam się na dobre. I mimo, że lubię bezkarnie wślizgnąć się pod koc i popijać kakao żeby się rozgrzać to nie lubię już stanu półświadomości i snucia się po domu z bolącą głową i gorączką. Zwykle ratuję się pijąc herbatę imbirową (gotuję kawałek imbiru przez kilka minut i zalewam tym herbatę) ale dziś przypominałam sobie o tym syropie. Imbir świetnie rozgrzewa, leczy przeziębienie bo posiada właściwości przeciwzapalne. Ale ma jeszcze jedna zaletę. Pomaga podczas mdłości. Więc jest przyjacielem tych kobiet które w ciąży walczą z mdłościami. Ja właśnie do takiej grupy należałam. I powiem szczerze, że faktycznie mimo uciążliwych sytuacji imbir nieco łagodził ten nieprzyjemny stan. Dolewałam sobie tego syropu do herbaty (czarnej, zielonej lub białej itp. - to bez znaczenia). Dziś też go sobie dolewam. Już nie z powodu mdłości ale niestety choroby. Szybko rozgrzewa i jest naprawdę smaczny. Można także stosować go jako polewę do ciast lub deserów.
Imbir kandyzowany zrobiłam jako efekt uboczny. Jest słodki, lekko ostry- przepyszny! Podgryzam go przez cały czas. Podczas choroby na pewno się przyda:)
Składniki:
100 g świeżego obranego imbiru
1,5 szklanki cukru
szklanka wody
laska cynamonu
(można także dodać kilka kulek pieprzu, ziela angielskiego lub szczyptę gałki muszkatołowej)
brązowy cukier- do obtoczenia imbiru po ugotowaniu
Wykonanie:
Imbir pokrój w 2-3 mm plastry. Przełóż go do garnka zalej wodą dodaj laskę cynamonu (lub inne przyprawy jeśli używasz). Wymieszaj i gotuj przez 5 minut. Po tym czasie dodaj cukier i wymieszaj aż się rozpuści. Gotuj przez kolejne 20 minut. Gdy przestygnie odcedź i przelej do butelki ze szczelnym zamknięciem. Przechowuj w lodówce. Odcedzone kawałki to nic innego jak kandyzowany imbir. Obtoczyłam je w brązowym cukrze. Gdy wyschną można użyć je do innych przepisów lub tak jak ja podjadać bezkarnie:)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz